12-05-2016, 08:53 AM
"Czym jest mnf" Rozdział 5:
Felbergi zeszły na ląd. Ci, którzy ich wcześniej nie widzieli prawie zwymiotowali na widok tych potworów. Pozostali mieli niewiele lepiej. Mimo to, wszyscy zostali. Po prostu czuli, że nie mogą odejść. Polish przybrała skórę pantery, Candy zmieniła się w czarodziejkę, Jack złapał za topór. Wszyscy byli już gotowi do walki i czekali na ruch felbergów. Te rzuciły się w szale i żądzy krwi na przeciwników. Miała rozpętać się bitwa.
Błysk, podmuch wiatru, urwane 6 głów, 17 rąk i 4 jelita cienkie poza ciałem. Malod po tym machnięciu mieczem schował go z powrotem do pochwy na plecach. Nikt nie zauważył kiedy jego strój zmienił się na zieloną skórzaną zbroję z czarną kolczugą. Kolejna fala felbergów zaatakowała. Malod spokojnie i precyzyjnie zamłynkował mieczem tak, że rozciął 3 głowy dokładnie nad jamą nosową. Felbergi nie ustawały w walce. Ciągle nowe wychodziły ze statków a Malod tańczył między nimi jak baletnik w deszczu krwi.
Pozostali, choć zdumieni tańcem Maloda, postanowili działać. Polish i Jack przerąbali się do jednego ze statków powalając felbergi na ziemię zaś Candy większą kulą ognia spaliła statek felbergów. Jej radość nie trwała jednak długo gdy zobaczyła jak około setki tych stworzeń wybiegała w płomieniach z okrętu rzucając się na pół spalone do wody by się zgasić. Candy padła na ziemię. Felbergi z innego statku rzuciły się na Polish, Jacka i Candy, jednak nie miały za dużo szczęścia bo Malod to dostrzegł i rzucił się na tę bandę potworów. Dis i Kazik też zniszczyli jeden ze statków z takim samym skutkiem zarówno w wyniku walki jak i w psychice chłopaków. Ostatni statek Malod zniszczył sam a następnie dobił felbergi, których nie zabiła reszta.
Wszyscy padli ze strachu. Olcia, która sama nic nie robiła, zwymiotowała. Monisia i Daria przytuliły się do siebie mocno i się rozpłakały. Tylko Malod zachował spokój. Spalił ciała felbergów. Został 1 żywy. Malod podszedł do niego i wyciągnął z niego ducha. Następnie spojrzał na grupę załamanych ludzi i powiedział proste
M: Oto czym jest mnf. strachem przed śmiercią i niezrozumieniem bólu.
Felbergi zeszły na ląd. Ci, którzy ich wcześniej nie widzieli prawie zwymiotowali na widok tych potworów. Pozostali mieli niewiele lepiej. Mimo to, wszyscy zostali. Po prostu czuli, że nie mogą odejść. Polish przybrała skórę pantery, Candy zmieniła się w czarodziejkę, Jack złapał za topór. Wszyscy byli już gotowi do walki i czekali na ruch felbergów. Te rzuciły się w szale i żądzy krwi na przeciwników. Miała rozpętać się bitwa.
Błysk, podmuch wiatru, urwane 6 głów, 17 rąk i 4 jelita cienkie poza ciałem. Malod po tym machnięciu mieczem schował go z powrotem do pochwy na plecach. Nikt nie zauważył kiedy jego strój zmienił się na zieloną skórzaną zbroję z czarną kolczugą. Kolejna fala felbergów zaatakowała. Malod spokojnie i precyzyjnie zamłynkował mieczem tak, że rozciął 3 głowy dokładnie nad jamą nosową. Felbergi nie ustawały w walce. Ciągle nowe wychodziły ze statków a Malod tańczył między nimi jak baletnik w deszczu krwi.
Pozostali, choć zdumieni tańcem Maloda, postanowili działać. Polish i Jack przerąbali się do jednego ze statków powalając felbergi na ziemię zaś Candy większą kulą ognia spaliła statek felbergów. Jej radość nie trwała jednak długo gdy zobaczyła jak około setki tych stworzeń wybiegała w płomieniach z okrętu rzucając się na pół spalone do wody by się zgasić. Candy padła na ziemię. Felbergi z innego statku rzuciły się na Polish, Jacka i Candy, jednak nie miały za dużo szczęścia bo Malod to dostrzegł i rzucił się na tę bandę potworów. Dis i Kazik też zniszczyli jeden ze statków z takim samym skutkiem zarówno w wyniku walki jak i w psychice chłopaków. Ostatni statek Malod zniszczył sam a następnie dobił felbergi, których nie zabiła reszta.
Wszyscy padli ze strachu. Olcia, która sama nic nie robiła, zwymiotowała. Monisia i Daria przytuliły się do siebie mocno i się rozpłakały. Tylko Malod zachował spokój. Spalił ciała felbergów. Został 1 żywy. Malod podszedł do niego i wyciągnął z niego ducha. Następnie spojrzał na grupę załamanych ludzi i powiedział proste
M: Oto czym jest mnf. strachem przed śmiercią i niezrozumieniem bólu.